Lata dwudzieste, Paryż i Riwiera, klasa przynajmniej średnio wyższa, dobry moment na Fitzgeralda, a jakoś słów mi brakuje.
Inny świat, piękny portret i układanka. Szkielet trochę podobny do Gry w klasy - Paryż, miłość, ucieczka do domu i szpital psychiatryczny - i trochę w ten sposób mnie urzeka, też chłodnym urokiem.
Znowu mam problem z odnalezieniem czegoś więcej niż to, co widzą oczy. Tym razem jeszcze nie mam za wiele słów - za to uczuć więcej. Bez wielkiego zakochania, ale dużo zadowolenia. Odnalazłam się w tych stronach.
pia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz